Za nami kolejna projekcja w Letnim Kinie Plenerowym. W czwartkowy wieczór 30 lipca 2020 r. zawitaliśmy w Chrząstowicach z debiutanckim dziełem Matthew Warchusa "Dumni i wściekli".

Choć tytuł zapowiadał durnowatą komedię pokroju "American Pie", w rzeczywistości obejrzeliśmy uroczą, lekką opowieść o poszukiwaniu swojego miejsca na ziemi, a także o chęci niesienia pomocy innym. Co ważne, ta historia oparta jest na faktach.
Zwycięzca nagrody BAFTA dla najlepszego debiutującego brytyjskiego reżysera, scenarzysty lub producenta opowiada o niecodziennej, jakby urwanej z choinki, sytuacji, która wydarzyła się w Wielkiej Brytanii w latach 1984/85. Niezadowoleni z reform "żelaznej" Margaret Thatcher górnicy decydują się zawiesić pracę w kopalniach i rozpocząć strajk. W protestach postanawia pomóc im grupka londyńskich aktywistów LGBT. Dzięki kwestom i rozmaitym inicjatywom grupa "Lesbijki i geje wspierają górników!" pomogła finansowo protestującym walijskim górnikom, przekazując im około 11 tysięcy funtów. Zderzenie tych dwóch jakże odmiennych i sprzecznych sobie grup dało początek niecodziennemu wydarzeniu w dziejach nowożytnej Wielkiej Brytanii. A przy okazji posłużyło za bazę do dobrego scenariusza. Reżyser od pierwszych minut jasno komunikuje widzowi, jaka jest jego ocena ówczesnej sytuacji społeczno-politycznej kraju. Thatcher jawi się w filmie jako ciemiężycielka klasy robotniczej, a jej rządy jako złe. Na całe szczęście, bohaterowie rysowani są już zupełnie inną kredką, przez co na ekranie obserwujemy pełnokrwiste postacie.
Kluczem filmu jest bowiem poszukiwanie siebie i swojego miejsca na ziemi. Jeden z głównych bohaterów, Joe (George MacKay), amator fotografii, na początku filmu zmierza na paradę równości, jakby podświadomie wiedząc, że znajdzie tam swoje miejsce. Gethin, którego gra Andrew Scott (Moriarty z "Sherlocka") ciągle nie może się pogodzić z tym, że jego własna matka nie akceptuje tego, kim jest. Fenomenalnie zagrany przez Dominica Westa, Jonathan, próbuje pogodzić się z chorobą AIDS, która zaatakowała go jako jednego z pierwszych w Wielkiej Brytanii. Dalej można wymienić chociażby mieszkańców konserwatywnego, górniczego miasteczka, dla których działająca tam kopalnia jest wszystkim. To przez pracę w niej, robotnicy utrzymują swoje rodziny, to tam poznaje się przyjaciół i zawiązuje znajomości, w końcu, to wokół niej odbywa się całe życie towarzyskie.
Oczywiście Warchusowi nie udaje się miejscami uciec od generalizowania. Geje przedstawieni są jako manieryczni inteligenci, a górnicy jako ich zupełne przeciwieństwo - prości, "prawdziwi" mężczyźni, wśród których panuje jasny podział obowiązków. Faceci są głowami rodziny, kobiety traktuje się z wyższością. I jeszcze jedno. Nigdy, ale to nigdy nie tańczą. I właśnie ta wielka przepaść między dwoma grupami społecznymi jest motorem napędowym "Dumnych i wściekłych". Wspólna sprawa stanie się kluczem do porozumienia i akceptacji. Początkowe waśnie i zgrzyty przerodzą się w wieloletnią przyjaźń.
Historia kolorowej koalicji gejów, lesbijek i górników, to filmowy samograj. Oparta na tym epizodzie brytyjskiej historii komedia „Dumni i wściekli” stanowi rozrywkową i niepozbawioną ironii przypowieść o niemalże utopijnym zjednoczeniu ponad społecznymi podziałami. Zapraszamy na następny film już 4 sierpnia do Łączan.